Brodka i jej ambitne projekty – „Clashes”, „Męskie Granie”, „Lamenty i odmęty” i „A Ty, co zobaczysz?”

Jak sama twierdzi, ogolenie głowy miało być dla niej aktem symbolicznego oczyszczenia. Zdecydowała się również na to dlatego, że według niej jest to ostatni dobry moment. „Sinead O’Connor później, jak była łysa, nie wyglądała już tak dobrze, jak za młodu” – przyznała żartobliwie podczas wywiadu dla Siły Kobiet. Monika Brodka od lat zaskakuje swoich fanów nie tylko oryginalnym wyglądem, lecz przede wszystkim swoją muzyką i udziałem w ambitnym projektach.

Od momentu wydania pierwszej płyty, na której znalazły się takie przeboje jak „Ten” czy „Dziewczyna mojego chłopaka”, minęło już 13 lat. Brodka dojrzała i znalazła swoją ścieżkę muzyczną. Wydana w ubiegłym roku płyta „Clashes” zdobyła uznanie fanów i krytyków. Płyta ukazała się również poza granicami Polski i znalazła się na 13. miejscu Oficjalnej Listy Sprzedaży OLiS przygotowanej w 2016 roku przez ZPAV.

W tym roku po raz kolejny Brodka wzięła udział w organizowanym przez Żywiec „Męskim Graniu”. Pierwszy raz Monika wystąpiła w koncertach „Męskiego Grania” w 2012 roku, a w 2014 roku wzięła udział w nagraniu singla „Elektryczny”, który promował trasę. Jednak dopiero w tym roku Brodka stała się prawdziwą gwiazdą trasy. Wraz z Piotrem Roguckim i Organkiem nagrała singiel „Nieboskłon”, który okazał się wakacyjnym hitem YouTube. „Męskie Granie 2017” było najchętniej oglądanym spotem reklamowym w lipcu i sierpniu, a do tej pory obejrzało go prawie 6 milionów osób.

Od września w każdy piątek o godzinie 22:05 (po Liście Przebojów Trójki) możemy znów usłyszeć Brodkę w radiowej Trójce w jej autorskim programie „Lamenty i odmęty”. Audycja zniknęła z anteny w czerwcu tego roku, lecz Brodka postanowiła przedłużyć swoją współpracę z Trójką.

Kilka dni temu rozpoczęła się także kampania promocyjna Muzeum Narodowego w Warszawie, w której Brodka wzięła udział wspólnie z Marcinem Gortatem i Markiem Kamińskim. W filmie pt. „A Ty, co zobaczysz?” Monika opowiada o tym, co czuje, kiedy wpatruje się w obrazy, twierdząc, że „każdy obraz ma swoją muzykę”.