„Dziewczyna z tatuażem” i „Mężczyzna imieniem Ove” – skandynawskie hity na amerykańską modłę

Amerykanie od pewnego czasu prezentują swoim widzom własne wersje skandynawskich filmów. Najpierw była „Dziewczyna z tatuażem”, teraz nadchodzi czas na „Mężczyznę imieniem Ove”. Dlaczego każdy dobry skandynawski film musi mieć swój remake?

„Dziewczyna z tatuażem” z 2011 roku

Szwedzka trylogia „Millenium” Stiega Larrsona sprzedała się na całym świecie w ponad 60 mln egzemplarzy i została przetłumaczona na kilkadziesiąt języków. Szwedzi na podstawie tych bestsellerowych książek zrealizowali 3 filmy („Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet”, „Dziewczyna, która igrała z ogniem” oraz „Zamek z piasku, który runął”), których tytuły odpowiadają tytułom książek. Amerykanie postanowili wykorzystać popularność serii i stworzyć własną wersję tej historii w filmie „Dziewczyna z tatuażem” z Danielem Craigiem i Rooney Mara. Dzięki amerykańskiej ekranizacji opowieść dotarła do większej liczby odbiorców i wpłynęła na wzrost sprzedaży książki. 5 października 2018 roku do kin trafić ma druga część amerykańskiej trylogii „The Girl in the Spider’s Web”, w której jednak nie pojawią się Craig i Mara. To ciekawe, że twórcy zdecydowali się na kontynuację serii, biorąc pod uwagę fakt, że „Dziewczyna z tatuażem” przyniosła Sony 30 mln straty.

„Mężczyzna imieniem Ove” z 2015 roku

Film, który ujrzał światło dziennew 2015, swojej polskiej premiery doczekał się dopiero w 2 miesiące temu. Widzowie, którzy obejrzeli już świetnego Rolfa Lassgårda w roli stetryczałego 60-latka, który uprzykrza życie swoim sąsiadom, muszą być bardzo zdziwieni faktem, że ten typowo skandynawski film, który zachwycił widzów na całym świecie, zostanie stworzony przez Amerykanów od nowa. W hollywoodzkiej superprodukcji tytułowego Ove zagrać ma Tom Hanks.

Czego się nie robi dla amerykańskiego widza

Produkując remake filmu, który odniósł sukces w małym państwie w Europie, Amerykanie mają nadzieję powtórzyć go na większą skalę na rodzimym gruncie. Istnieje również większa szansa na dotarcie remake’a do przeciętnego amerykańskiego widza, który… nie przepada za czytaniem napisów. Aby sprostać oczekiwaniom widzów i zachęcić ich do poznawania zagranicznego kina, hollywoodzcy filmowcy stawiają więc na historie, z którymi Amerykanie mogą się bardziej utożsamić – poprzez język, bohaterów lub miejsce akcji.